Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
18
DorzeczaAm’ahtan–tomI
Opróczsłońcatakżeidrobnypiasekunoszącysięnawietrzedawał
sięjejweznaki,przezcobyłazmuszonapochylićgłowęwdół.Bu-
dynekczytelnilataświetnościmiałjużdawnozasobą.Jegościany
zewnętrznebyłymocnopoobdzierane,agłównewejściepozbawione
drzwiinawetsamychzawiasów.
–Wiecznedni–powiedziałaEyael,wchodzącdobudynkuznadal
pochylonągłową.Wśrodku,opróczstertyzakurzonychiobsypanych
piachemksiąg,ujrzaładwieinnepostacieswojegowzrostu.
–WiecznedniAkkura–męskimgłosemodpowiedziałajejpostać
stojącanajbliżej.
–Wiecznedni–zabrzmiałjeszczeinnymęskigłos.
Dziewczynarozpoznałapogłosieswoichdwóchnajwierniejszych
towarzyszy.BylitoErhorazTonh–niezależninajemnicy,którzy,
zamiastsłużbywmieście,wybralidziałanienawłasnąrękęjakołow-
cyzdolnidoobronyprzedzagrożeniamipustyniwszystkichtych,
którzyimzatoodpowiedniozapłacili.Jeszczerazskinęlidosiebie
naprzywitanie,poczymErhpoprowadziłichwkierunkuodgrodzo-
nejwnęki,którapodwzględemwielkościzpowodzeniemmogłaby
uchodzićzazapleczejakiegośszynku.Przykucnąłwmiejscu,gdzie
dałosięzauważyćmałą,drewnianąklapęwpodłodze.Jakopierwszy
zdjąłswójnikabizasygnalizowałtowarzyszom,byuczynilitosamo.
Następniewziąłgłębokiwdech,poczymzdecydowanymiszybkim
ruchemzapukał.Dopieropokrótkimoczekiwaniunaodpowiedź
ktośpodrugiejstronieotworzyłwłaz,aichoczomukazałsięwąski
spad.Erhprzeszedłprzezniegopierwszyizzadowoleniemodkrył,
żewnękajestnatylepłytka,żegdyjużstanąłnapełnenogi,tobył
wstaniepomócEyaelzejśćpodośćniestabilnejdrabince,którąim
podstawiono.Natomiastta,pozetknięciustópzpodłogą,podzię-
kowałakrótko,poczekała,ażTonhzejdziejakoostatniijużwszyscy