Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MonikaHołyk-AroraZnamięPytii
parkowejławki.Tozachowaniejedynieutwierdziłojąwdomy-
słach,którezaczęłasnućnajegotemat.
–Mysięjużchybagdzieśspotkaliśmy–zagaiłpochwiliciszy.
Idaliaodetchnęłazwidocznąulgą.Niemiałzbytwieledoświad-
czeniawinicjowaniunprzypadkowej”pogawędki,więczdużym
prawdopodobieństwemmogławnioskować,iżnierobiłtegozbyt
często.Tozkoleirodziłonadzieję,żeokażesięrównieżnieszko-
dliwymdziwakiem.
–Niewydajemisię–skłamałagładko–zresztąwdzisiejszych
czasachkażdyznasmakontaktztylomaosobami,iżchybanikt
niejestwstaniezapamiętaćichwszystkich–dodała,niecołago-
dzącswojepierwszesłowa.
–Trudnoodmówićpaniracji–zgodziłsięniechętnie–nie
mniejjednakjestempewien,żegdzieśjużpaniąwidziałem.Trudno
zapomniećtakpięknądamę.
Uśmiechnęłasiępodnosem.Bingo!Siedzącyobokniejmęż-
czyznatoniepoprawnypodrywaczliczącynałutszczęścia.Praw-
dopodobnie,cierpiącnaniecospóźnionykryzyswiekuśredniego,
miałnadziejęnadowartościowanieswegoegopoprzezflirtzdużo
młodsząkobietą.Niestetyźlewybrałobiektzainteresowania.
–Czytonienapaniąnatknąłemsiędziśwwindzie?–spytał
tymczasemjegomość–Akuratwychodziłemodmojegoksięgo-
wego–uzupełniłpochwili.
Idaliaszybkoprzygryzłapoliczkiodichwewnętrznejstrony.
Byłtojedynysposób,byniewybuchnąćśmiechem,którypowoli
rodziłsięwjejgardle.Nieznajomynajwidoczniejwiedział,iżtraci
gruntpodnogamiiniewiedząc,jakpodtrzymaćkonwersację,
zdradziłszczegółyichspotkania.Wdodatkuwswejwypowiedzi
próbowałprzemycićinformacjęoprawdopodobniewysokimsta-
tusieekonomicznym.Nieukrywajmy,niekażdyprzecieżmapo-
trzebękorzystaćzusługprofesjonalnychksięgowych!
17
e-bookowo