Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MonikaHołyk-AroraZnamięPytii
oddechowe.Zbytintensywnyzapachdrapałjąwgardle,powo-
dującdyskomfortprzykażdymwdechu.
Poruszyłasięnerwowo,pragnączerwaćurok,podktórego
wpływemmusiałapozostawać.Kuwłasnemuzaskoczeniuspo-
strzegła,iżniebyłynaplażysame.Opróczniejinagiejkobiety
znajdowalisiętamteżludzie,którychdotejporyniedostrzegała!
Zdezorientowana,chciałacośpowiedziećczyzapytać.Niestety
stojącawjejbezpośrednimsąsiedztwiestarszakobieta,odziana
wdziwnąbiałąsuknię,uciszyłająledwiedostrzegalnymgestem
dłoni.
Idaliaprzymknęłaoczy.Byłaniemalzobligowana,bychociażby
spróbowaćzrozumieć,jakiegowydarzeniabyłaświadkiem,jednak
żadneracjonalnewytłumaczenienieprzychodziłojejdogłowy.
Jednocześnieusiłowałazignorowaćśmiechnagiejkobietydociera-
jącydojejświadomości.Gdysiętowkońcuudało,usłyszałaśpiew
setekosób.Tłumwokółniejzacząłcicho,niemalszeptem,into-
nowaćjakąśpieśń.Idalianiebyławstaniezrozumiećposzczegól-
nychsłów,jednakpodświadomieczuła,iżwyrażająonenajgłębsze
uwielbienie.
Omiotłaspojrzeniemstarsząkobietę,którakilkachwiltemu
bezgłośnienakazałamilczenie.Zerknęłarównieżnakilkainnych
osóbstojącychwjejbezpośrednimsąsiedztwie.Oczywszystkich
zgromadzonychbyłynawpółprzymknięte.Wyglądałonato,iż
połączyłaichgrupowaekstaza.Niestety,zjakiegośniezrozumia-
łegopowodu,onasamanieuległatejmasowejhisterii.
Wnarastającej,niepojętejdlaniejsamejpanice,zaczęłaprze-
dzieraćsięmiędzystojącymiwokółniejludźmi,próbującznaleźć
sięjaknajbliżejsprawczynicałegoowegozamieszania!Odniosła
wręczwrażenie,iżtajemniczanieznajomabyłausatysfakcjono-
wanaporuszeniemspowodowanymprzezjejnagłepojawieniesię
nadbrzegiemmorza.
7
e-bookowo