Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niedługoznowumająprzyjechać–powiedziałojciec
Beardsley.–Próbująustalić,czyFrenchypotrzebuje
egzorcyzmu.Myślę,żeodrazudonichzadzwonię
ispytam,czymoglibyprzyjechaćdzisiajwieczorem.Nie
wiem,czymożemydłużejczekać.
–Tonapewno–odpowiedziałzaskoczonySeibert.
–Trzebacośzrobić,itoszybko.
Beardsleysięrozłączyłiprzezkilkaminutwpatrywał
woknoplebanii.Potemsięgnąłponotesztelefonami
iwertowałgo,ażdotarłdoW.Gdyznalazłnumer
doWarrenów,powoliująłtelefoniwybrałkierunkowy
doConnecticut.Wybierająckolejnecyfry,zastanawiałsię
nadtym,copowiedziałmuszefpolicji.Wyglądałonato,
żezFrenchimjestcorazgorzej.Miałnadzieję,
żeWarrenowiebędąmogliodrazuprzyjechać.Sytuacja
zdecydowaniewymknęłasięspodkontroli.
Czekającnasygnałpołączenia,ojciecBeardsleyspojrzał
nakrucyfiksnadswoimbiurkiem.
–Panie,będzienampotrzebnatwojapomoc
–wyszeptał.