Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnieniezaszczycanawetspojrzeniem.Wjejoczachpojawiasię
nadzieja.Kolorkopertynadajesięnapogrzeb,anienaprezentślubny.
Andreswysuwazniejulotkęorazdwabilety.
–WycieczkadoMeksyku?–pytamójmąż,unoszącwysokobrew.
Teściowaposyłamuwymuszonyuśmiech.
–Chybaniebyliściejeszczewpodróżypoślubnej?
–Wzięliśmyślubdwadnitemu–odpowiadam,zaciskającmocno
szczęki.Takobietajesttakirytująca,żeniedamradyzostaćznią
wjednympomieszczeniupięćminutdłużej.
–Toidealnyczas,żebysięsobąnacieszyć.Wszystkomacie
opłacone.Wyjedźcie,rozluźnijciesię…
–Odlotjestjutrorano–przerywaAndres,marszczącbrwinad
ulotką.
–Toidźciesiępakować–teśćwydajepolecenienieznoszące
sprzeciwu.
–Dziękujemyzaprezent–odpowiadamójmąż,chowającbilety
zpowrotemdokoperty.–Pomyślimynadtym.
–Obyniezadługo!–Teściowazarzucatorebkęnaramięikieruje
siędodrzwi.Teśćruszananią,poczymotwierajezamaszyście.
MatkaAndresaodwracasięszybko,leczzanimopuszczagabinet,
dodaje:–Dozobaczenia…–wymuszauśmiech–…dzieci–kończy,
zostawiającwpowietrzuniemąobietnicę.
–Cootymmyślisz?–pytamAndresa,alewzrokwciążmam
utkwionywdrzwiach.Niemogęsięoprzećwrażeniu,żewłaśnie
rozegrałsięjedenzespektakli.
–Możerzeczywiściezmądrzeli?
Odwracamsięgwałtowniewjegostronę,wytrzeszczającoczy
wniedowierzaniu.
–Chybawtoniewierzysz?Widziałeś,jaksięzachowywałatwoja
matka?Jakbychciałazwymiotowaćprzezsamfakt,żeznajdujesię