Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
razemWillpierwszyodwróciłwzrok.
Wcześniejplanował,żezatrzymasięnakrótkiposiłek
woberży,leczdziewczynaprzyprawiłagoozmieszanie.
Wrezultaciezmieniłplany.Przypomniałsobiepisemne
instrukcje,które,jadąctu,otrzymał.Chatkaprzydzielona
zwiadowcyznajdowałasięjakieśtrzystametrówzawsią,
przydrodzedozamku,osłoniętaniewielkąkępądrzew.
Terazdojrzałkępę.Gdytylkozostawiłwioskęzasobą,
trąciłpiętamibokiWyrwija,pozwalająckonikowiprzejść
wkłus.Podrodzewyczuwałzedwadzieściaczy
trzydzieściparoczu,zzaciekawieniemwpatrującychsię
wjegoplecy.Zastanawiałsię,czydojrzałbywśródinnych
zielonetęczówki,spoglądającezpokojunapiętrze
oberży.Aleszybkoodpędziłmyśl.
Chatkaokazałasiętypową,zbudowanązbalisiedzibą
zwiadowcy.Ukrytowśróddrzew.Dachprzykrywały
wielkiepłaskierzecznekamienie,odfrontudostrzegł
niedużyganek,ztyłustajnięorazsiodlarnię.Will,
podjeżdżającbliżej,zdziwiłsiębardzo,kiedydotarło
doniego,żezkominaustawionegoujednegokrańca
chatkisnujesiędym.
Zeskoczyłzsiodła.Czułwkościachcałodziennąpodróż
nakońskimgrzbiecie.Terazzająłsięwierzchowcami.
Wyrwijaniekrępował,boipoco,alewodzepodjezdka
okręciłwokółjednegozesłupkówganku.Sprawdził,jak
sięmiewaowczarek.Upewniłsię,żeśpi.Uznałwięc,
żejeszczeprzezkilkaminutsukamożepozostaćwswoim
legowisku.
Jeżeliżywiłbyjakiekolwiekwątpliwości,czytrafił
dowłaściwegomiejscapobytu,torozwiewał
jeostateczniesymboldębowegoliścia,wyrzeźbionynad
wejściem.Willstałprzezchwilę,drapiącWyrwija
zauchem.Konikłagodnietrącałgochrapami.
Cóż,mójdruhustwierdziłmłodyzwiadowca.
Wyglądanato,żejesteśmywdomu.