Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kwiatówdomojegozbiornikanawodę.Towyjaśniało,dlaczegoumnieniebyło
wody.
Pozbawionałącznościtelefonicznej,zmęczona,wsiadłamdosamochodu,
byudaćsiędobiuraadministracji.Tamtejsihydraulicyzjawilisięnastępnego
dniarano.Takwięcpo24godzinachudałomisięwreszciewykąpać,bowoda
dopicia,zbutelekwlodówce,wystarczyłazaledwienaprzemycierąkitwarzy.
Wmiędzyczasieodkryłam,żeniesfornedzieciakimieszkającejwpobliżusłużby
rozsunęłydrutysiatkiogradzającejmójogródekiwykradłyztrudem
wyhodowanekalafiory,szpinak,kabaczkiipozostałewarzywa.
Wtejsamejchwilizadzwoniłdzwonekudrzwi.Tobyłamojapomocdomowa,
przychodzącanaparęgodzindziennie.„Mojasiostrzenicawychodzizamąż.
Jadęnawieśporazpierwszyoddwudziestulat.Proszęwypłacićmipensję”
obwieściła,wyciągającdłoń,jakbysięspodziewała,żenatychmiastwręczęjej
należnąsumę.Popięciuminutach,botylezajęłomiwyjęcieiodliczenie
pieniędzy,wyszła,niezaszczycającmnienawetjednymspojrzeniem.
Minęło25dni.Jeszczeniewróciła.Niewróciłteżogrodnik,którypojechał
nawieś,żebypomócprzyżniwach.Pomagałmiwzmywaniunaczyńpod
nieobecnośćsłużącej.Wyglądanato,żezabrałzesobąmójnajlepszykuchcimy
nóż.
Dziwne,alenadalkochamDelhi.Nawetpotym,jakwczoraj,powyjściu
zesklepunaKhanMarket,odkryłam,żemammocnowgniecionylewybłotnik
samochodu.Ktośnaparkingustuknąłmnie,anastępniesięulotnił.Nocóż…
Niewiem,czyudałomisięwtejksiążceprzedstawićDelhi,miasto,wktórym
historiaprzeplatasięzteraźniejszością,tradycjazewspółczesnością,apolityka
wyciskaswojepiętnonacodziennymżyciumieszkańcówzsiłąniewyobrażalną
dlaprzeciętnegoEuropejczyka;miasto,wktórymindywidualneżyciejednostki
podporządkowanejestreżimowigrupyspołecznejiwktórymreligia,wspólnota
rodzinna,klasaspołeczna,przynależnośćregionalnaczyetnicznaorazjęzyk
ojczystymająowielewiększeznaczenieniżwPolsce.Wszystkieczynniki
razemikażdyzosobnasąostatecznymi,niekwestionowanymiparametrami,
któredokładnieokreślająmiejsceczłowiekawspołecznejhierarchii.Człowiek
niejestpostrzeganyjakoniezależnajednostka,alejedyniejakoczłonekdanej
grupy.Ubranieisposóbbycia,niemówiącoimieniuinazwisku,zawierają
zakodowaneinformacje,którebezbłędniezdradzająprzynależnośćgrupową
społeczną,kastową,religijną,regionalną,etniczną.Każdy,nawet
przypadkowy,kontaktautomatycznieuruchamiamechanizmbłyskawicznego
zbieraniaiprzetwarzaniainformacji,codopieroumożliwiawłaściwe
zachowanie.Urbanizacja,wbrewpozorom,wcaletychtendencjinieosłabia.
Często,wprostprzeciwnie,umacniaje.Powstająjakoproduktubocznydziałań
samoobronnychmającychnaceluzachowaniewłasnejtożsamościizakreślenie
jejgranic,działańpodejmowanychprzezludzi,którzypoprostuczująsię
całkowiciezagubieniwnowychiobcychwarunkach.Ponieważjedynym
stabilnympunktemodniesieniajesttradycja,wzrastaprzywiązanie
dotradycyjnych,częstocorazbardziejidealizowanych,wzorców.Przekładasię
todalejnapoparciedlafundamentalistycznychmodelirzeczywistościjako
jedynychuporządkowanychwartości,dziękiktórymmożnasięotrząsnąć
zpoczuciazagubieniawnowych,nieprzyjaznychiciężkichwarunkach.
MojeosobistekontaktywIndiachnieograniczająsiędojednej,określonej
grupyspołecznej.StudiawZakładzieAzjiPołudniowejwInstytucie(obecnie
Wydziale)OrientalistycznymUWkształcąabsolwentówprzedewszystkim
wzakresieznajomościtzw.klasycznychtradycjiindyjskich,awięchinduizmu,
ewentualniebuddyzmuidźinizmu.Jateżbyłamwychowanawtejtradycji.
Jednakżemałżeństwozwyznawcąsikhizmuotwarłomifurtkędojeszczejednej