Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdwudziestolatką,agdygozniąnakryłamwnaszej
sypialni,stwierdził,żeskorojużwiem,tomamspakować
manatkiisięwyprowadzić.Atasmarkulaśmiałamisię
prostowtwarz,przytulającsiędomojegomęża.Nie
wiem,jakdługobymtamstałaisięnanichgapiła,ale
ocknęłamsię,gdywyciągnąłzszafkinocnejswoją
obrączkęirzuciłniąwemniepowiedziałacicho,awjej
smutnychoczachzalśniłyłzy,więczamrugała
kilkukrotnie,żebynieudałoimsięwypłynąć.
Wynajmujękawalerkęwmieścieiżyjęzdnianadzień.
Itakjaktynieczekamjużna
happyend
mruknęła
cicho,wyginającsobiepalcewzamyśleniu.
Niewiem,comniedotegopopchnęło,alewyciągnęłam
rękęprzezstółizłapałamjednązjejdłoniwgeście
pocieszenia.Spojrzałyśmynasiebieiposłałyśmysobie
smutne,lekkieijakbyztrudemwydobyteuśmiechy.
Wyglądanato,żeznówjedziemynatymsamym
wózkupodsumowałam,aonaprzytaknęłaitakprzez
chwilętrwałyśmywjakimśdziwnym,osobliwym
połączeniu,rozumiejącsiębezsłów.
Wkońcuniemalrównocześnieodchrząknęłyśmy
iprzerwałyśmykontaktnaszychdłoni,prostującsię
nakrzesłach.Minęłotylelat,leczmyprzezchwilę
czułyśmysiętakjakwtedy,gdyszłyśmyramięwramię
przezlicealnekorytarze.
Ciszaprzerwanazostałacichymikrótkimstukaniem
wdrzwi.Odwróciłamsięprzezramię,aKamilauniosła
głowę.Wwejściustanęłamojamama,uśmiechającsię
uprzejmie.
Eliza,jaitatajedziemynacmentarz…powiedziała
spokojnie,ajawmyślachodrazudodałamsobiesłowa
„doArtura”,któreniewypowiedzianeprzezmamęzawisły
minadgłową.Milenajestzdziećminagórze.Emilka
oglądabajki,aJaśćwiczydodała,poczymrzuciłamiły
uśmiechwkierunkuKamiliiwykonałakrokwtył.Jużnie
przeszkadzam.Dowidzenia.
DowidzeniaodpowiedziałaKamila,asekundę
późniejzamamązamknęłysiędrzwi.