Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpewnegoczasupanowałwmieście,ktośzauważył,żewydarzenia
tepoprzedziładyskusja,któraodbyłasięwwąskimgroniewauli
UniwersytetuTeologicznego,zapanowałakonsternacja.Tematemtej
dyskusji,wktórejuczestniczylimiędzyinnymidwajznani
profesorowie,nazwijmyichumownie:prof.Biały,októrymmówiono,
żejest„ukąszonyprzezMarksa”,iprof.Czarny,któregokojarzono
ztakzwanymkatolickim„ciemnogrodem”,byłozagadnienie
fundamentalne:czyzłoistniejenaprawdę.Pierwszyznichuważał,
żezłonieistnieje(totylkoskładniktruciznyzawartejw„opiumdla
ludu”),drugi,żetak(...żetoodwiecznademonicznasiła).Dozbliżenia
stanowiskniedoszło.
Kiedywracałemzsądu,próbującochłonąćpopotężnejdawce
kłamstwmojejbyłejżonyijejfałszywychświadków,ujrzałemtakąoto
scenę:młodakobietawciąży,nawidokzlatującychsiędojakichś
okruchówgołębi,naglezaczęłauciekać.Idącaobokrodzinazdwójką
dziecitakżezatrzymałasięgwałtownie,anastępniepospiesznie
oddaliłasię.Inniprzechodnieteżomijalidrepczącepochodnikuptaki
szerokimłukiem.
Dodomuwróciłemwieczorem.Otworzyłembutelkęwina
iwyszedłemnataras.Słońce,którebyłojużponiżejszczytówmłodych
świerków,strzelałomiwoczylaseramiświetlistychwiązek,którym
udałosięprzedrzećprzezgęstąścianęświerkowychgałęzi.Światło
odbiteodtaflijeziorarozlewałosięnadogrodem,tworząc
fosforyzującycocktail.Niebobyłoniczymwitraż,jednakpiękno
miejsca,wktórymżyłemodlat,przygnębiłomnie.
Wmiaręjaksłońcezniżałosiędoliniihoryzontu,popadałem
wcorazwiększąapatię.Wreszciezrobiłosięprawieciemno.Nagle
przypomniałemsobieodwóchzdarzeniachzwiązanychzA.Nie
dokońcazdającsobiesprawęztego,corobię,odnalazłemklucze
dojejmieszkaniawkoszunaśmieciiwróciłemnataras.
Sierpniowepopołudniegęstniałoodnadmiarurozgrzanego
powietrza,którenapływałozwypalonychsłońcemłąk.Jaskółkilatały