Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tojestscena?Jakżejestzakurzonainieciekawa
zadnia!powiedziałaChristienastępnegodnia,
stanąwszyobokLucywtymsamymmiejscu,wktórym
wieczoremdwadniwcześniejwidziałakonającego
wmę​kachHam​leta.
NiechżeciępanBógkocha,przecieżmusisięjakoś
przygotować;jateżranochodzęwpapilotach!Panie
Sharp,otoAmazonkadlapana.ZtymisłowyLucy
ruszyłaszybkimkrokiemnadrugąstronęsceny,azanią
Christie,którejwyraztwarzymógłwtejchwili
przypominaćcokolwiek,alenapewnonieminę
Ama​zonki.
Miałaśjużztymdoczynienia?zapytałnaglemały
człowieczekobystrejtwarzy,lustrującdoświadczonym
okiemsto​jącąprzednimmłodąosobę,całąwpą​sach.
Nie,pro​szępana.
Śpie​wasz?
Tro​chę,pro​szępana.
Tań​czyszoczy​wi​ście?
Tak,pro​szępana.
Poprostuprzejdźsięprzezscenę,dobrze?Musisz
ład​niecho​dzić,żebypro​wa​dzićprze​marsz.
Idąc,Christiesłyszała,jakpanSharpgłośno
pod​su​mo​wujeswojeob​ser​wa​cje:
Chóddobry;sylwetkakapitalna;ładneoczy.Będzie
siędobrzenadawaćpodcharakteryzację,azachowaćsię
teżpo​trafi,jaksą​dzę.
Ogarnęłaprzemożnachęćucieczki;pamiętając
jednak,żeprzyszłatu,byzawyrokowano,czysięnadaje,
Christieopanowałatenimpulsipowróciładodyrektora,
nieokazującniezadowolenia,leczzniecowiększym
żaremw„ładnychoczach”ibardziejwyprostowaną