Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takiejjakta,alenalitośćboskąnierewolucji!
Jezioro
nagórze.Ogieńnadole.
Podpisdonosił,żeprzedemną
radykalnazmiana,któraodmienicałemojeżycie.Nie
oglądajsięzasiebie,bądźwiernyswojejwizji
przyszłości…Świetnie.Tylkojakwdrażaćwizjęudanej
rodziny,gdyniemaszpojęcia,coplanujeigdziesię
podziewajejmęskielement?
Ludzienierozumiejąptakówusłyszałamgłos
zboku.
Nawetniezauważyłam,kiedywyrosłaobokmnie
tastaruszka.Drobniutka,niewysoka,ztakpomarszczoną
twarzą,żemogłabymiećzdziewięćdziesiątlat,alewjej
oczachbyłotyleżycia,awwyprostowanejpostawietyle
śmiałości,żetrudnobyłookreślić,wjakimnaprawdęjest
wieku.Patrzącnanią,mimowolniesięuśmiechnęłam.
Gdybyśmynierozumielitylkoptaków…
Westchnęłam.Przecieżmynawetsiebienawzajem
niepojmujemy.
O,wprostprzeciwnie,siebienawzajemrozumiemy.
Zaśmiałasięstarszapani.
Napewnoniedotyczytorelacjidamsko-męskich.
Wszystkozawszezaczynasięodnas.Bywamyzbyt
zajęciszukaniemdlasiebiesamychgłasków,bydawać
jeinnympowiedziałakobieta,wpatrującsięwkaczki.
Alecomajądotegoptaki?
Doptakówniektórzyludziemająstosunekzupełnie
takijakdourządzeń.Sypiąimokruchy,żebypatrzeć,jak
one,niczymnakomendę,zacznąjedziobać.Achleb
tylkoimszkodzi.
Możesamotniludzieprzeztodzieleniesiębułką
mająpoczuciebudowaniajakiejśwspólnoty?
powiedziałambezprzekonania.
Chciałamnawetsięprzyznać,żesamanierazkarmiłam
ptactwowŁazienkach,aleakuratzadźwięczałsygnał
SMS-a.Chwyciłamraptowniezatorebkęiznadzieją
wyciągnęłamzniejtelefon.Jedyne,conamnieczekało,
toprzypomnienieozbliżającejsiępłatności.Zrobiłomisię
chłodno.Minęłajużponadgodzina,aKonstantysięnie
odezwał.Musiałosięcośstać.Możespóźniłsięjakiśklient