Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iprzeciągnęłamusięsesja?Amożezderzyłsięczołowo
zrozpędzonymwozemstrażypożarnej?Oblałamniefala
gorąca.Chwyciłamzagazetę,żebysiępowachlować,
iprzypomniałamsobieostaruszce.Przyglądałamisię
czujnymwzrokiem.
—Spójrznatenstaw—powiedziaładomniełagodnym
głosem.—Jeślibędzieszspokojnajaklustrowody,
tomęskaenergiasamadociebieprzypłynie.
—Spokójtozamało,trzebadziałać.—Westchnęłam.
—Niezawsze.Tozupełniejakzezwierzętami,które
intuicyjnieidądowodopoju,żebysięzniegonapićenergii
życia,bypoczućprzyźródleharmonię.
—Łatwopanimówić,muszęchybatejmęskiejenergii
zmienićkompas,bocośmisięwydaje,żeodgodziny
błądziwniewłaściwymrewirze—próbowałam
zażartować,zdumionaprzenikliwościąnieznajomej.
—Niemożeszwmężczyźnieniczegozmienić.
Mężczyznazmieniasiętylkosamzsiebie.Zdarzasię
tojedyniewdwóchprzypadkach—powiedziałarzeczowo
tajemniczastaruszka.—Kiedyponiesieżyciowąklęskę
albokiedynaprawdękogośpokochainiebędziechciał
gostracić.
—Hoho…Toskoromójsupermenpodwpływem
miłościakuratzmieniasięnagorszeinieobawiasię
ewentualnejstraty,tochybapozostałomiczekać
naklęskę,żebywreszciepoczuł,żegopotrzebuję?
—Roześmiałamsię.
—Lepiej,żebyczuł,żejesteśznimzwyboru,anie
dlatego,żegopotrzebujesz.Tylkowtedyfalabędzie
płynąć—powiedziałastaruszka,wskazującnaparę
ptakówszybującychoboksiebieponiebie.—Zamknij
oczyiwyobraźsobie,żemaszdlasiebiecałe
przestworza.Żerozpościeraszskrzydła,wzbijaszsięnad
ziemięifruniesz.Aonjesttużobok.Niemusiszsię
odwracać,czujesz,żeontamjest.Żeszybujeztąsamą
prędkością.Poprostufruniesz,patrzącprzedsiebie.Coraz
dalejidalej…
Kiedyotworzyłamoczy,naławcebyłopusto.
Rozejrzałamsięwokół,alepozaparąnastolatków