Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
KrystynaDarskastanęłaprzyokniebawialni.Poprzez
pokrytąszronowymiwzoramiszybęwidocznebyły
niewyraźnesylwetkiSamantyiŁukasza.Odwróciłasię
zwestchnieniem.
–Uroczadziewczyna!
–Uważamzaniestosowneobdarowywanietak
młodejosobysobolami–odparłachłodnoMarta.
–Jejwujjestwziętymadwokatem,staćgonataki
sprawunek.Soboletonagroda.PrzecieżSamanta
zwyróżnieniemukończyłaAkademięSztukPięknych
wKrakowie.
–IjeszczezaręczynoweprzyjęciewMagnolii!
–Martaniestrudzenieciągnęłaswójwywód.–Toż
toekstrawagancja!
Krystynasięuśmiechnęła.
–Łukaszmówiłmi,żeślubplanująwWielkanoc.
–Odrazuwidać,żewychowywałasięwinnymkraju
–nieustępowałaMarta.–Nieprzypominanaszych
dziewcząt.Chybazabardzojejpobłażano.
Krystynaprzezchwilęzzadumąspoglądała
nastojącąnakominkufotografięsyna.
–Dlamnieliczysiętylkojedno–dziękiniejŁukasz
powróciłdożycia–powiedziałacicho.Tymczasem
dwojemłodychspieszyłowkierunkuopla
zaparkowanegoprzyKasztelańskiej.
–Lubięskrzypiącyśnieg–rzekłaSamanta.