Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
V.UKŁADY
Cunctandorestituitrem.
Ennius
–Odpowiadajbezłgarstwa,jeślipotrafisz,hyclu
jeden:skądznaszpaniądeRênal?Kiedyśzniąmówił?
–Nigdymniemówił–odparłJulian–widziałem
jąwkościele.
–Aleśpatrzyłnanią,bezwstydneladaco?
–Nigdy!WkościelewidzętylkoBoga–dodałJulian
zobłudnąminą,stanowiącąwjegomniemaniutarczę
przeciwnowymuderzeniom.
–Cośwtymsiedzi–mruknąłchytrykmiotekizamilkł
nachwilę–alezciebienicniewycisnę,obłudniku
przeklęty.Mniejszaztym,uwolnięsięodciebie,atartak
tylkoskorzysta.Pozyskałeśsobieproboszczaczyinnego
diabła,którycisięwystarałoładnąposadę.Idźspakować
rzeczy,zaprowadzęciędopanadeRênal,gdziebędziesz
preceptoremprzydzieciach.
–Cóżzatodostanę?
–Życie,ubranieitrzystafrankówrocznie.
–Janiechcębyćlokajem.
–Tumanie,ktomówiolokaju?Czyjabympozwolił,
abymójsynbyłlokajem?
–Alezkimbędęjadał?
Pytanietozbiłoztropustarego;uczuł,żemówiąc
więcej,mógłbystrzelićbąka;uniósłsięnaJuliusza,
któregozasypałobelgami,wyrzucającmułakomstwo,
poczymodszedł,abysięnaradzićzsynami.
Julianujrzałniebawem,jakwsparcinasiekierach
skupilisięwpoufnejrozmowie.Przyglądałsięimdługo,