Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
Nakilkadniprzedceremoniązaślubinzaczęlisię
zjeżdżaćgoście.Dziękowałamlosowi,żenigdynie
zostanęksiężną;żenigdyniebędęrównaTamlinowipod
względemodpowiedzialnościiwładzy.
Niewielka,zapomnianajużczęśćmnieryczała
iwrzeszczałanatakąmyśl,ale…
Kolacjapokolacji,formalnekoktajle,pikniki,
polowania.Byłamprzedstawianaiprzekazywanazrąk
dorąk.Twarzmniebolałaodnieustannegoprzyklejonego
dzieńinocuśmiechu.Zaczęłamwyczekiwaćwesela
zezniecierpliwieniem,boponimniebędęmusiałabyć
uprzejma,znikimniebędęmusiałarozmawiaćczynawet
kiwnąćpalcem.Itakprzezcałytydzień.Miesiąc.Rok.
Tamlinznosiłtowszystkospokojnieicierpliwiejak
przyczajonydrapieżnik.Razporazzapewniałmnie,
żecelemwszystkichtychprzyjęćjestwprowadzeniemnie
najegodwóridaniepodwładnympowodu
doświętowania.Zarzekałsię,żenienawidzitego
wszystkiegorówniemocnojakjaiżetaknaprawdę
jedynąosobą,którejtosprawiałoprzyjemność,był
Lucien,ale…czasemprzyłapywałamgonaszczerzeniu
zębówwszerokimuśmiechu.Musiałamjednaksama
przedsobąprzyznać,żezasłużyłnato.Podobniejakjego
poddani.
Znosiłamwięcwszystko,trzymającsiębokuIanthy,
gdyakuratniebyłowpobliżuTamlina,albokiedybyli
przymnieoboje,pozwalającimzabawiaćgościrozmową,
podczasgdyjaodliczałamgodzinydokońcakolejnego
przyjęcia.
PowinnaśsięjużudaćdołóżkastwierdziłaIantha,
przyglądającsięwrazzemnąrozbawionymgościom
wypełniającymwielkąsalęrezydencji.
Dostrzegłampółgodzinywcześniejstojącąprzy
otwartychgłównychdrzwiachwejściowych.Zulgą
przeprosiłamrozgadanychznajomychTamlina,zktórymi