Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Beata
Zatrzymałasamochódprzywyjeździenagłównądrogę.
Jedyne,czegochciała,towyjśćzdomuizostawić
wszystkozasobą.Choćbynachwilę.Choćbynajedną
noc.Ranyboskie,żebytobyłotakiełatwe.Pstryknąć
palcamiijuż.Opanujsię,kretynko.Potrafiszto.Przed
chwiląwpokojucórkibyłaśmistrzynią.Córka.
NienawidziłaDorotybardziejniżkiedykolwiek.Tobzdura.
Nienienawidziłajej.Złeuczuciaprzychodziłyimijały.
Byładobrąmatką.Kochającą.Poświęcaładzieckuwięcej
niżjakakolwiekinnakobieta.Takniemusiałobyć.Została
wrobiona,uwięziona,skrzywdzona.Pokręciłagłową.Jeśli
terazsięnadsobąrozczuli,będziemiałaspuchnięteoczy
inos,azależałojejprzecieżnaładnymwyglądzie.
Wyciągnęłakomórkę,odszukałakontakt.Wesołygłos
matkiniemalponowniewytrąciłzrównowagi.
WszystkiegodobregowNowymRoku,mamo.
Dziękuję,Beatko.Tobieteż.Jeszczejesteśwdomu?
Nie,dzwonięzsamochodu.
Jedziesznatenbaldobiblioteki?
Pobłażaniewgłosie.Tygłupia,starajędzo.
Tak.Atyjakiemaszplany?
Wybieramsięzeznajomymnaimprezę
wEuropejskim.
Jasne.Musiałapodkreślićróżnicę.Ekskluzywnaimpreza
whoteluinędznybalwbibliotece.Idiotka.Tymbardziej
żeEuropejskichybaniebyłjuższczytemluksusu.
Super.Bawsiędobrze.
Bardzosięstarała,żebymatkaniedosłyszałajaduwjej
głosie.
Tyteż.UcałujDorotę.
Chybajednakdosłyszała,dlategosamabrzmiałajak
żmija.Kogotoobchodzi?