Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dorota
Mamwrażenie,żeobudziłamsięcałewiekitemu,ale
zegarekmówizupełniecoinnego.Jestszóstatrzydzieści
ijedenaściesekund.Natychmiastpoprzebudzeniu
sprawdzamgodzinę.Leżęzotwartymioczymadopiero
dwadzieściajedenminutipięćsekund.Lubięodmierzać
czaszdokładnościącodosekundy,bawimniemyśl,
żenadczymśpanuję.Mamauważatozanieszkodliwe
hobby,dlategonasiedemnasteurodzinykupiłamiten
zegarek,podobnosynchronizowanysygnałemradiowym.
Siedemnasteurodziny.Toprawietrzylatatemu.
Drzwisięotwierająiwchodzi:śliczna,dziewczęca,
zmokrymiwłosami.Dopierowzięłaprysznic,więc
zrozkosząwciągamświeżyzapach,kiedycałujemnie
wczoło.
–Dzieńdobry,Dorotko.–Mogłabymsłuchaćgodzinami
jejgłosu;jestaksamitny,głęboki,dosyćniski.–Chodź,
słoneczko.–Odpinapasiprzenosimniedowózka.–Jak
siędzisiajczujesz?
Nieodpowiadam.Zawozimniedołazienkiisadza
natoalecienieprzystosowanejdlaniepełnosprawnych,
więctrochęmusimniepodtrzymywać.
–Niechcecisiękupy?
Robimisięniedobrze.Tonormalnerozmowy,nie
powinnamspodziewaćsięniczegoinnego.Mimo
tobardziejniżkiedykolwiekniemamochotynagadki
szmatkiokupie,sikachitympodobnychsprawach.
Potrząsamgłową,niepatrzęnanią.Sadzamnie
zpowrotemnawózkuispuszczawodę.
–Musimyzałożyćpieluchę–mówi,biorącwrękę
pampersa.–Mogęwrócićdziśniecopóźniej.
Chciałabympominąćtomilczeniem,alenie
wytrzymuję.Odsylwestra„później”zdarzasięzbyt
często.