Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
MecenasJoannaChyłkabezdwóchzdańlubiłaprowadzić
jakpsychopatka.Zazwyczajniewidziałosiędrogichbmw,
mercedesówaniinnychpojazdówzwyższejpółki,które
wykonywałybytakiemanewrynadrodze.Tegotypu
motoryzacyjnewygibasybyłyzarezerwowanetylkodla
tych,którzydysponowaliniecotańszymisamochodami
inieobawialisięichobtłuczenia.Ci,którzyprowadzili
wartekilkasettysięcycudatechniki,jeździliszybko,ale
bezryzyka.Chyłkazaśszaleńczolawirowałapomiędzy
samochodamiiczasemKordianmiałwrażenie,jakby
bmwmijałokolejneautaoniewięcejniżpółcentymetra.
Przypuszczał,żetotamuzykataknastraja.Gdyby
wkółkosłuchałtakiegowycia,teżpewniemusiałbysię
jakośrozładować.Wykorzystującmomentnieuwagi
kierowcy,czymprędzejściszyłradio.
Niepozwalajsobie.Japrowadzętenpojazd,
jaustalamzasady.
Niemusiszodrazubyćtakarygorystyczna.
Muszę.PrzyściszonychIronsachodechciewamisię
jeździć,anatrzynastąmamybyćnaBiałołęce.
Oryńskiwodziłwzrokiemzamijanymiautami.Szybko
stwierdził,żeprawniczceprzydałobysięCB-radio,
bonajpewniejzdążyłajużzebraćpokaźnąkolekcję
punktówkarnych.Spojrzałnaniąakuratwmomencie,
gdyodbiłaostrowbok,przezconiemalwyrżnąłgłową
wszybę.
Niezabralicijeszczeprawajazdy?zapytał,
korzystajączmomentuciszypomiędzydwoma