Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
okapuiokrytąrękawiczkądłoniąbłyskawiczniechwycił
końcówkębata,poczymszybkoowinąłgosobiewokół
nadgarstka.Woźnicazachwiałsięnawysokim
siedzeniu,poderwanywgóręniczymrybawyjmowana
zwody.
Możebyśspróbowałnawłasnejskórze,jakie
touczucie,zanimgoznowuuderzyszpowiedział
Archerisilniepociągnąłbatem.
Woźnicaznajwyższymtrudemutrzymałsięnakoźle.
Niewtrącajsię!rzucił.Tenkońmusizarobić
naswojeutrzymanieijateżdodałipuściłgwałtownie
rękojeśćbata,żebyniepotrzebniewtrącającysięobcy
upadłwbłotopodwywemsybezwładności.
Archerjednakutrzymałsięnanogach,cowięcej,
zwinąłbatwokółdłoniiłokcia.Zachowaniewoźnicynie
pozostawiałocieniawątpliwości,żejestcwaniakiem
ibrutalem.
Twójwózpowinnyciągnąćdwakonie.Tennie
dożyjewieczoru.Copocznieszbezniego?
Nietwojasprawa.Oddajbat.Muszęjechać.
Woźnicazacząłzsuwaćsięzsiedzenia,wrogopatrząc
naobrońcękonia.
Wszczynaniebójkibyłoostatnim,czegożyczyłsobie
Archer.Zagodzinęmiałwejśćnapokładstatku.
Coprawda,ćwiczyłwalkęnapięściwsalonieJohnsona,
alewoźnicabyłodniegosporocięższy.Wolałbynie
wyruszaćwwymarzonąwielkąpodróżzrozkwaszoną
wargąipodbitymokiem.
Końzarżałiszarpnąłsięwuprzęży,jakbychciał
goostrzec.Potężnywoźnicastanąłwodległościkilku
krokówodArchera,wyciągnąłrękęirzucił: