Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Dżinsoweszortyibezrękawnik,któreRosenosiła
wpracy,leżałypogniecionewrogupokoju.Wymagały
prania,aledzisiajRoseniezawracałasobietymgłowy.
Wkładającpogniecioneciuchy,czuławońpotuipiwa,
którewniknęływtkaninę.Nakonieczmianybędziejuż
śmierdzieć.
Wsunęłatelefondotylnejkieszeni.Palce
jąświerzbiły.Przezcałydzieńsprawdzałapocztę,
ztrudempanującnadzniecierpliwieniem.
Wyjęłaspodłóżkanowebuty.Podeszwywstarych
oderwałysięodpłótna.Kiedypotknęłasięobeczkę
piwa,szewpękł,odsłaniającstopę.Nowebiałe
tenisówkibyłytanieijużwyglądałynabrudne.Wczoraj
wieczoremobtarłasobiewnichkostki.Przywkładaniu
skrzywiłasięlekkozbólu.Miałanadzieję,żewkrótce
materiałzmięknie,ajejstopystwardnieją.
Idąckorytarzem,zebraławłosywkońskiogon.
Wpierwszejchwiliniezauważyłasiedzącejnapodłodze
Laury.Lauranicniemówiła,cobyłozastanawiające,
bomilczałatylkowtedy,kiedychowałasiępodłóżkiem.
Roseprzystanęła,chociażwiedziała,żesięspóźni.
Laurawyglądałanadrobniejsząniżwrzeczywistości.
Siedziałazeskrzyżowanyminogami,pochylona
doprzodu.Zbliżającsiędosiostry,Roseusłyszała,jak
Lauraszepczecościchutkonienaturalniewysokim
tonem.
–Nie,wolęczekoladę.Dziękuję.Mniam,mniam,
mniam.
–Corobisz?–zapytałaRose.