Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tymczasemzegarwsąsiednimpokojuwybiłpowolidrugą
godzinę.
Metalicznydźwiękzbudziłoboje.HrabinaAuroradrgnęła
przerażona,hrabiawstałopieszale.
Będzieszmizłorzeczyła,mojajutrzenko!Nabawięcięzłejcery
imigreny,ajutrobaluksiążątHohenlohe!Dobranoc!
Uścisnąłrazjeszcze,ucałowałrękęiwyszedłdobrzesobie
znanymbocznymprzejściem.Wbramiezapaliłcygaro,podniósł
kołnierzpaltota,bogochłódowiałizrękamiwkieszeniruszył
kudomowi.
Pałacjegoleżałniedaleko,alegonienęciłspoczynek;skręcił
wbocznąulicęiposzedłbezcelu,ottak,żebyrozprostowaćnogi,
możeopędzićsięodchwilowegorozdenerwowania.
PółgłosemnuciłznowuLorelei.
Nagleokilkanaściekrokówprzedsobąujrzałdwiepostacie
kobiecąimęską;doleciałgogłosniecierpliwy,adruginatrętny;
potemkobietaprzyśpieszyłakrokuszukaławidocznieobrony
wucieczcemężczyznanieustępował.
Dajbuzi,panieneczko!Hrabiaposłyszałgłosswego
znajomego,sławnegobirbantaiawanturnika.Znakuniebędzie
naustach,ajakmidasz,tocioddam!Ponocywszystkowolno.Ejże,
nieuciekniesz!Powoliczyponiewoli!
Kilkaskokamidopędziłuciekającą,ująłzaramiębył
widocznietęgopodchmielony.
Kobietaszarpnęłasięgwałtownieidostrzegająchrabiego,rzuciła
siękuniemu.
Proszęmnieodprowadzićdodomu!rzekłazdyszana,wsuwając
rękępodjegoramię.
Napastnikposkoczyłznalazłsięokowokozhrabiązdumiał
się.