Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PlanetaZiemia–Polska–Kraków
–8września1978
NakorytarzachWydziałuFizykiiInformatyki
UniwersytetuJagiellońskiegoodwczesnegoranapanował
wzmożonyruch.Niezliczonailośćstudentów
przemieszczałasięzjednychsalwykładowychdodrugich,
robiącprzytymwielkiezamieszanie.
–Poczekajcietutaj,dowiemsię,gdziejestgabinet
profesoraBenedyktaZiemby.
JaśiMałgosiaMichalscyposłuszniestanęlipodścianą,
patrzączaoddalającymsięnauczycielemfizyki.
–CzytamwLondynieteżtakbędzietowyglądać?
-spytałJaś.
–Ztego,comówiłpanWojcicki,nakażdejuczelnijest
podobnie.Myślę,żemożnamuwierzyć.
–No,jużjestem,wszystkiegosiędowiedziałem.Jesteście
gotowinatęrozmowę?
–Myślę,panieprofesorze,żeimszybciejzałatwimy
tospotkanie,tymwięcejzaoszczędzimynerwów.
–Słuszniemówisz.Zdajemisię,żewaszasprawajestjuż
dawnozałatwiona,atadzisiejszarozmowatotylkopro
forma.Idącwolnokorytarzem,zostawilizasobągwar
iszum,jakiegodoświadczyli,wchodzącdobudynku.
–Totu–nauczycielwskazałimpokój,gdzienadrzwiach
wisiałatabliczkaznazwiskiemdziekanawydziału
profesoraBenedyktaZiemby.Jaśspojrzałnaskupioną
twarzsiostryitrąciłjąłokciem.
–Nieprzejmujsiętakbardzo,bowyglądaszokropnie.
Wchodzączanauczycielemdosekretariatu,zobaczyli