Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wziemi,wnoszącnoweiniesamowicieambitne
budowle.
Przystolikupanowałaatmosferawręcznamacalnego
napięcia.Cimężczyźnitakdługobyliswoimi
nieprzejednanymiwrogami,żewydawałosięniemal
surrealistyczneto,żesiedzieliterazturazem.
Początkowoichdrobnenieporozumieniawinteresach
przezlataprzerodziłysięwzaciekłąwojnę,wktórej
jednakprzeciwnicydarzylisięwzajemnieszacunkiem.
Każdyznichbyłrówniebezwzględnyiupartyjak
pozostali,więcjedyne,coosiągaliwtychkonfliktach,
topełennapięciapat.
Benusiadłprosto,bonadszedłczasnajego
przemowę.
–Dziękujęwszystkimzaprzybycie.
CiemneoczyszejkaZaynaAl-Ghamdiegolśniły
złowrogo.
–Nielubię,kiedysięmniewzywajakkrnąbrnego
uczniaka,Carter.
–Ajednak–zauważyłBen–jesteśtu.–Rozejrzałsię.
–Wszyscyjesteście.
DanteMancinipowiedziałprzeciągle:
–AOskarzapowiedzenienajwiększegobanałuidzie
doBenjaminaCartera.–Uniósłciężkąkryształową
szklankęwkierunkuBena,aciemnytrunekwśrodku
zamigotałzłociście,odbijającdekadenckiprzepychtego
miejsca.Wychyliłdrinkajednymhaustem,jednocześnie
przywołującgestemkelnera.UchwyciłspojrzenieBena.
–Możerazskusiszsię,bywypićcośmocniejszegoniż
woda,Carter?
BenniedałsięsprowokowaćkpinomDantego.