Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Londynmaj1818
Wyjśćzaciebie?HelenaGammonodsunęłasię
nieznacznieodJustinaConnora.Jejnagadłoń
znieruchomiałanajegotorsiepodkoszulą.Siedzieli
wpowozieprzedogrodamiVauxhall.Końparsknął
niecierpliwie.
Mówiępoważnie.Dobrzenamzesobą,zwłaszcza
wnocypowiedziałcichoJustin,owiewającciepłym
oddechemszyjęmłodejwdowy.Niedługozaczynam
nowyinteres.Potrzebujężony,którabędzieumiała
midoradzićimniewesprzeć.
WysunęłasięzobjęćJustinaizłożyłaręce
napodołku.
Obawiamsię,żeniewszystkoprzemyślałeś,mój
drogi.
Niespodziewałsiętakchłodnejodpowiedzi.Nietak
wyobrażałsobieteoświadczyny.
Naprzykład?Opadłnaoparcie,podejrzewając,
żeniespodobamusięto,cozarazusłyszy.
Nieodniesieszżadnegosukcesu.Wzruszyła
ramionami,jakbyjegoporażkawinteresachbyła
przesądzona.Niepotym,cowydarzyłosięostatnio.
Statekzatonąłwczasiesztormu…Ściągnąłpoły
rozchełstanejkoszuli.Wydawałomusię,żewszyscy
rozumiejąprzyczyjegoniepowodzenia,lecz
najwyraźniejsięmylił.Niemogłemtemuzapobiec.
Pomimomiesięcystarannychprzygotowań,mimo