Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
izatrzasnęładrzwiczki.
–Proszęstądodjechać,natychmiast–poprosiła,
wpierającsięplecamiwoparciesiedzenia,byniebyć
widocznązzewnątrz.
–Nie.–Justinotworzyłdrzwi,dająckobiecieznak,
bywysiadła.Nieżyczyłsobieżadnychproblemów,choć
musiałprzyznać,żekobietabyłapiękna.
–Błagam,musipanmipomóc.–Wychyliłasię,
byzamknąćdrzwiczki;jejtwarzznalazłasiębliskojego
twarzy.Zauważył,żemanosekusianypiegamioraz
gęsteiciemnerzęsy.Nerwowooblizaławargi.Zapach
jejjaśminowychperfumotoczyłgojaknocne
czerwcowepowietrzewpadającedopokojuprzez
otwarteokna.Byłakusząca,aleczuł,żemożemieć
przezniąkłopoty.
–Tejnocyniemamochotynatowarzystwo.
Zamknęładrzwiiusiadłanaprzeciwniego.Zauważył
złotąbransoletkęnajejnadgarstku.
–Niechcępańskichpieniędzyaniniczegoinnego
–powiedziała,dumnieunoszącpodbródek.
–Wtakimrazieczegopanisobieżyczy?–zapytał,
wyraźniezaintrygowany.Kobietaniemiałanasobie
strojuwkrzykliwychbarwach,charakterystycznegodla
królowychnocy.Byłaubranawsuknięzbłyszczącej
zielonejtkaninyzgłębokimdekoltem,uwidaczniającym
przedziałekmiędzypiersiami.
–Chcęstądjaknajszybciejodjechać.–Trudnojej
byłousiedziećspokojnie,leczmimotoniewydałjeszcze
poleceniastangretowi.
–Dlaczego?
–Toniepańskasprawa.–Jejoczyrozbłysły