Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipuściłsznurowadło,aletylkopoto,byzarazzająćsię
jejdrugąnogą.
–Lucyfer,zostawpaniąwspokoju.–Wrona
zakrakała,wzbiłasięwgóręiwylądowałanaramieniu
stojącegoprzedniąwysokiegomężczyzny.–Bardzo
paniąprzepraszam,aleLucyferaszaleniefascynują
sznurowadłaiwszelkiegorodzajusznurki,krótko
mówiąc,wszystko,cojestcienkieidługie.Niestety
zwyjątkiemwęży,przedktórymitchórzy.
Phyllidatymczasemodzyskałagłos.
–Todziwne,żeakuratwLondyniemożesię
przydarzyćcośpodobnego.–Zastanawiałasię,skądsię
tuwziąłtenpięknyegzotycznymężczyznazeswoim
diabolicznympupilem.Phyllidawpatrywałasięwgęste
ciemnewłosy,zieloneoczy,prostynosizłocistykolor
skórynieznajomego,którysięjejprzyglądał
zjednakowymzainteresowaniem.Niezdziwiłabysię,
gdybyzapachniałosiarką.
–Nowłaśnie.–Mężczyznasięgnąłrękąiwyrzucił
ptakawpowietrze.–Idź,poszukajSary,typierzasty
potworze.Strasznieprzeklina,kiedysięgozamyka
wklatce–dodałmężczyzna;tymczasemptakodleciał
wstronęstojącychnakotwicynaśrodkurzekistatków.
–AlechybataksiętoskończyiLucyferzacznie
podburzaćkrukizTowerdonajdzikszychwybryków.
Chybażetekrukitotylkolegenda?
–Nie,onesąprawdziwe–odpowiedziałaistwierdziła
wduchu,żemusibyćcudzoziemcem.Mężczyznabył
dobrzeubrany,alewjakiśledwieuchwytny
nieangielskisposób.Ciężkaczarnapeleryna
zpodszewkąotonciemniejsząodjegooczu,ciemny