Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwkońcuudałojejsię,gdyperonzacząłsięwolnoprzesuwaćpod
oknami.Chichocząciciężkodysząc,stałaimachałaręką
zaoddalającymsiępociągiem,wkońcuzniknąłzazakrętem.
Czułasięniemalwinna,alerównocześniezprawdziwąulgą
przyjęłarozstaniezprzyjaciółmi.Chociażcałyurlopuznałazaudany,
najweselszefragmentyzawdzięczaźródłompierwotnymsłońcu,
wodzieigórskiemuwietrzykowi.Pogrążającsięwurokachnatury,
niejasnoodczuwałaoburzeniezpowodubrutalnegowtargnięciawnie
ludzkiejistoty.
Wszyscybylizesobązbytbliskoizbytintymnie.Odczasu
doczasudochodziłyjeszczedojejświadomościdrażniącedźwięki
piskliwegokobiecegochichotu,widziałazarysnazbytpulchnego
męskiegociałaprzygotowującegosiędoskokudowodyalbo
nonszalanckiewezwanie:„MójBoże!”.
Prawdąbyło,żekrytykującprzyjaciół,równocześniewtórowała
im,naśladowałaich.Takjakonizachwycałasięcudownąscenerią
itakjakoniakceptowałaniemalautomatycznie.Naturalną
konsekwencjąrzeczybyło,żegdyktośpodróżowałpalcempomapie,
natychmiastrównieżniemalautomatyczniewjejwyobraźni
ukazywałsięudoskonalonykrajobraz,zcałąjegotypową
niedoskonałościąhigieny.
Aleteraznareszciebyłasamnasamzgóramiiciszą.Poniżej
leżałojezioroopowierzchniwkolorześwieżejzielonejtrawy,
iskrzącejsięniczymdiamentywpromieniachsłońca.Natle
chabrowegoniebaodznaczałysięodległeośnieżoneszczyty.
Nawzgórzuwidziałaciemnąbryłęstarożytnegozamkuzwyraźnie
rysującymisiępięciomawieżyczkamiprzypominającymirozpostarte
palcezłowrogiejdłoni.
Otaczałoszaleństwobarw:ogródprzystacjimieniłsiękolorami
egzotycznychkwiatówpłomiennożółtych,okolczastymlistowiu;