Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zwykleczułemsięnieswojowtowarzystwieosóbduchownych.
Wjegoprzypadkuniepewnośćprysła.
ŚwieżakrewbardzosięnamprzydakontynuowałAdam.
Tofajnemiejsce,szybkosięzadomowisz.NoimieszkaszuZosi,
będziecimatkować.
Adaś,nieprzesadzaj.Zofiawyglądałanaspeszoną.Tylko
milokatorawystraszysz.
Przezdługąchwilęrozmawialiśmyobłahostkach,zwykłych
rzeczach.Jaktowpracy.Takiej,októrejmarzyłem.
5.
Powoliwpasowywałemsięwrytmszkoły.Emocjepierwszego
tygodniaopadły.Zaczynałemtoogarniać.
Wweekend,zamiastpojechaćdoGdańska,umówiłemsię
zAndrzejemiRobertem.Piliśmymiejscowepiwowlokalu
owdzięcznejnazwieMuchomor.Kumojemuzdziwieniuokoło
dziesiątejdołączyłdonasAdampocywilnemuiopróżniłdwakufle.
Dobrzemisięznimirozmawiało.Bylitacyswojscy,niewymagający
inaluzie.Brakowałomipodobnegowieczoru.Odpuszczeniewyjazdu
domamyokazałosiędobrądecyzją,nawetjeślikonsekwencjąbędzie
kolejnaburaodsiostry.
Zdarzyłsiętylkojedenzgrzyt.DośćmocnowstawionyAndrzej
oparłsięnamoimramieniuizacząłnieconiezrozumialebełkotać:
Sylwek,powiedz,aletakszczerze,codocholerysprawiło,
żeprzeprowadziłeśsięnawiochę?Natwoimmiejscuraczejbym
stądspieprzał.
Nieodpowiedziałem.Niemiałemochoty.Odburknąłemcoś
naodczepnego.
BabaskwitowałAndrzej,poczymkiwającsię,pociągnął
kolejnyłyk.Znamminę.Tylkobabamożetakzałatwićfaceta.
Gadaszzfachowcem,chłopcze.Dwarozwodywciągupiętnastulat.
Babacięzniszczyi...
DośćtegobiadoleniawtrąciłAdamipuściłdomnieoko.