Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
piersiową.
Gdydotarłemdosekretariatu,byływnimtrzyosoby:sekretarka
orazdwienauczycielki–jednacośkserowała,drugarozmawiałaprzez
telefon.
–Muszęsięwidziećzdyrektorem–wypaliłem.–Natychmiast.
Sekretarkawlepiławemniezdziwionespojrzenie.
–DyrektorpojechałnaspotkaniedoUrzęduGminy–odparła.
–Apanidyrektor?
–Też.
Dogłowyprzyszłamitylkojednamyśl.Niemiałeminnego
wyjścia.
–Proszęwezwaćpolicję–rzekłem.
Kobietazastygła.
–Policję?–niedowierzała.–Aledlaczego?Cośsięstało?
–To–odparłemipołożyłemnablacieczaszkę.–Uczniowie
biegająposzkolezludzkimiszczątkami.Trzebanatychmiastwezwać
policję.
–Alejaniemogę.–Sekretarkazaczęłasięjąkać.–Niemogębez
zgodypanidyrektor.Toniedopuszczalne.Muszęsięznią
skontaktować.
Kobietachwyciłazatelefonitrzęsącąsięrękąwybrałanumer.
Stałabezsłowaprzezdługąchwilę.
–Pocztagłosowa–odparła.–Mawyłączonąkomórkę.
–Proszęwezwaćpolicję.–Traciłemcierpliwość.–Topani
obowiązek.
–Aletylkopanidyrektor...
Niesłuchałemjej.Wyjąłemzkieszeniswójtelefoniwystukałem
numeralarmowy.Gdyopowiadałemdyspozytorowiocałejsytuacji,
widziałem,jakztwarzysekretarkiodpływająwszelkiekolory.
7.
Młodyfunkcjonariuszspisałmojezeznanie.Drugiposzedłprzepytać