Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałtrzeci
–Cozrobimy,gdyjużtamdojdziemy?–spytałPaul
zmieszankąirytacjiirozbawienia.
–Spędzimyrazemmiłąchwilę.
–Mogliśmyspędzićtęchwilęwpubiezkufelkiem
wgarści.
Paulnienależałdoromantykówiniewyznawałjej
miłościwkwiecistychsłowach.(Latatemu,napoczątku
ichzwiązku,Deliawprostzapytała,czyjąkocha.
Zdziwiłsię.„Anibydlaczegopoprosiłem,żebyśsię
wprowadziła?”.„Bokończyłamisięumowanajmu
namieszkanie?”,pomyślała,aleniepowiedziałatego
głośno).
Proste,oczywiste,nieskomplikowaneuczuciebyło
wszystkim,czegopotrzebowała,amożeprawie
wszystkim.Niezawodnypartneridobrykompanznaczył
dlaniejwięcejniżbukietyipierścionki.Pauljestjej
najlepszymprzyjacielem,atoważniejszeniżgorące
wyznania.
Kochałatomiasto.Kamienicezszaregopiaskowca,
pochmurneniebo,przyjaznygwarnaulicach.Teraz,
gdywczepionawramięPaulaszławąskąuliczką
wkierunkunabrzeżarzekiTyne,wdychając
orzeźwiającepowietrze,wiedziała,żejestnawłaściwym
miejscuzwłaściwąosobą.
Pomarańczoweiżółteświatłamiastaodbijałysię
woleistychwodachrzeki,kiedydoszlidowejścia
naMillenniumBridge.Gigantycznacięciwa
iluminowananaróżnekoloryświeciłateraz