Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Bólgłowy.Tenzrodzajunajbardziejparszywych.Ten,
cosprawia,żeboląnawetmyśli.Niewie,czykiedyścośbolało
tak.Niepamięta.Alełatwoprzynajmniejodnaleźćźródło,
zktóregosięwydobywa.Dotykazziębniętądłoniąskórytuż
ponadprawąskronią.Wykrzywiatwarzwnieprzyjemnym
grymasieizamykaoczy.Chybanienależydotychodpornych.
Pewnienawetnigdysobieniczegoniezłamała.Przecieżcoś
takiegobypamiętała...
Czującpodstopamimiękkąpowierzchnię,szybkootwiera
oczyiodbijawlewo,prawiesięzataczając.Niewielebrakowało,
aznówznalazłabysięwprzydrożnymrowiepełnymwilgotnej
trawy.Robitojednakzbytgwałtownie,niebardzopanującnad
ruchamiiswoimciałem.Lewanogaześlizgujesięzkrawężnika,
powodującbolesnyupadeknakolano.Spodniewtymmiejscu
lekkoprzetarteibrudne.Woliniemyślećotym,jakteraz
wygląda.
Rozmasowujeobolałąrękę,którąwostatniejchwilistarałasię
zamortyzowaćupadek.Kiedyzaczynapadać,dziewczynanie
wytrzymuje.Bezradniesiadanachodnikuipłacze.Zpoczątku
ledwosłyszalnie,bypodłuższejchwilizanosićsięgłośnym
szlochemizłorzeczyćwszystkiemuwokół,nawettemutam
ugóry.Wkońcusięuspokaja,próbujączebraćmyśli.Coś
przecieżmusizrobić,podjąćjakąśdecyzję.Bezczynnesiedzenie
natymodludziunapewnojejniepomożeiniewiadomo,jak
możesięskończyć.Zrobićcoś,zrobić.Tylkocokonkretnie?
Bólgłowynarasta,tymrazemchybazpoczuciabezsilności.
Ponowniedotykapulsującegomiejsca.Krew,jużzaschnięta.
Cokolwieksięstało,musiałosiętozdarzyćdobrychkilkagodzin
temu.Jeśliniedłużej.Tonieułatwiasprawy,corazwięcej
niewiadomych.Potokmyśliprzerywadźwięknadjeżdżającego
pojazdutoautobus.Niewielemyśląc,wyskakujenadrogę