Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
–Och,cotobyłazanoc…
Coralsiedziałanabrzegułóżka,trzymającgłowę
wdłoniach.PrzezpalcespoglądałanaEmily,która
nadalpogrążonabyławeśnie.
–Cieszęsię,żeniezakłóciłamcisłodkiegosnu
–dodałaznutkąsarkazmu.
Emilyprzetarłaoczyipodniosłasiędopozycji
siedzącej.
–Nie,nicniesłyszałam.Spałamjakzabita.Możesz
zdradzić,cotakiegosięwydarzyło?
–Nicciekawego.Całąnockursowałampomiędzy
łóżkiemałazienką–jęknęłaCoral.–Chybasięczymś
zatrułam.
–Jadłyśmytosamo,amnienicniedolega
–zauważyłaEmily.Tak,Coralnapewnosięzatruła…
alkoholem.Niemalsamodzielnieopróżniłabutelkę
drogiegowina,którązamówiłGiovanni,awcześniejteż
jużzdążyłaniemałowypić.–Daszradęwmusićwsiebie
śniadanie?
Coraljeszczebardziejzbladła.
–Nie!Błagam,niewspominajojedzeniu!–poprosiła
teatralnymtonem.–Dzisiajniewezmęniczegodoust.
–Powoliwstałaipodeszładookna,trzymającsię
zabrzuchniczymrannyżołnierz.–Niemogęztobą
wyjść,Emily.Przezkilkagodzinpoleżęwłóżku,modląc
sięoto,żebyznowusiępoczućjaknormalna,zdrowa
istotaludzka.Jesteśnamniezła?
–Nie,oczywiście,żenie.Wydajemisię,żenajgorsze
maszjużzasobą–pocieszyłakoleżankę.Wygramoliła