Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ciąglewięcejiwięcej.Wiedział,żetagorączka,chęćzdobywania
corazwiększychpieniędzy,dopadłatakżejego.Wiedziałrównież,
żetego,cojużzgromadził,starczymudokońcażycia.Ajednakcoś
gopopychałodalej.Pokolejnykontrakt,pokolejnymilionnakoncie.
Pływanienauczyłogowszystkiego.Sztuczki,zagrywki,strategię
biznesowąprzeniósłzpokładustatkunalądstały.Znałsięnaludziach.
Idlategoosiągnąłsukceswbiznesie.Czybyłszczęśliwy?Nie
zastanawiałsięnadtym.Niemiałczasu.Wciążpędziłdoprzodu.
Jedyniewniedzielemiałzwyczajsięzatrzymywać.Niebyłogodla
nikogo.Poświęcałsiętemu,colubił.Najczęściejpływał
wprzydomowymbasenie,apotemwygrzewałsięwsaunie,
wspominająclatanamorzu.Czasemzresztąjeszczeżeglował.Kupił
jakiśczastemuniewielkąłajbę,którącumowałwgdyńskimporcie.
Tamzresztączęstomożnabyłogospotkać,gdywprzybrzeżnymbarze
wrazzinnymi„wilkamimorskimi”,jakichnazywał,przesiadywał
isączyłjasnepełne.Dziśteżtakbyło.Alejegokompaniszykowalisię
dojutrzejszegorejsu,zdajesiędoJastarni,onnatomiastmusiałbyć
wtedywfirmienaspotkaniuzjakimiśnudnymianalitykami.Pozatym
dobarunieopodaljachtklubuprzyszedłdziśjegorywalbiznesowy,
RyszardMilke,któregonieznosił.Niedlatego,żeznimrywalizował.
Nielubiłbygo,nawetgdybyfacetniemiałnicwspólnegozbiznesem.
Czasempoprostutakjest.Nielubisięczłowiekaityle.Nadodatek
Januszbyłpewien,żeuczucieniechęcijestodwzajemnione.
Pan,drogikolego,płyniejutrodoJastarni?spytałMilke,niby
obojętnie,gdytylkozjawiłsięwbarze.Napozórzwykłepytanie,lecz
Gottliebwyczułfałszywąnutę.
Niepłynęodpowiedział.
Anowłaśnie,taksłyszałem.Podobniejakja.
Amnieto,proszęszanownegopana,chujobchodzi,czypan
planuje,czynieplanujepłynąć,chciałodpowiedziećJanusz.Jednak
wporęugryzłsięwjęzyk.Pocojątrzyć?Skorobyłodosobniony
wniechęcidopanaMilkego.
Ponieważkompaniodpiwaiżeglugirozprawialijedynie
oplanowanymrejsie,anadodatekpojawiłsięwbarzetenprostak,
bowłaśnietakonimmyślał,Januszczułsięzbędnyiwróciłdodomu.
Żonanierozumiałajegoświata.Poruszałasiępozupełnieinnych
życiowychdrogach.Byłanauczycielkąwliceum.Często
wychowywałatakzwanątrudnąmłodzież,próbującukierunkować
złość,agresję,któraichprzepełniała,wstronęsztuki.Kilkujej
podopiecznychokazałosięnaprawdęzdolnymiartystami.Niektórzy