Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Dziennik1,A.D.
4stycznia1998roku,godzina21:27
Mrózjestcorazsilniejszy,aA.D.dalejsiedzi
naschodkachdomuopartyolatarnię.Zabawa
resorakiemjużmusięznudziła,aledrzwizamknięte.
Matkagoniewpuszcza,bowśrodkunadaljestwujek.
Jegowłosywystającespodczapkijużcałkiembiałe
odszronu.Zamiastustmatylkodwieniebieskielinie.
Gdypodchodzę,bezpytaniabierzemniezarękęizemną
odchodzi,byjużnigdydotegomiejscaniewrócić.Jakby
namniecałyczasczekał.
14kwietnia2018roku
Panieprofesorze!Tamjestjakaśchata!Widzipan?
Profesorstarłśniegoblepiającyokulary.Niewiele
tojednakzmieniło.Zamiećograniczałapolewidzenia
doparumetrów.
Sytuacjabyłakrytyczna.ProfesorSzklarskizawszedbał
przedewszystkimobezpieczeństwoswoichuczniów.
Każdąwycieczkęgórskądokładnieplanował.Sprawdzał
pogodęistantrasy.Aurawgórachbywazmienna
okażdejporzerokuwiedziałto.Byłjednakśrodek
kwietnia,zapowiadano,żebędziesłonecznie,aznaleźli
sięwsamymśrodkuburzyśnieżnej.Zgubiliszlakgodzinę
temu.Surowość,którazazwyczajmalowałasięwoczach
profesora,ustąpiłamiejscabezradności.Spojrzał
ponownienatelefon.Brakzasięgu.Znówprzetarł
okulary.
Profesorze!Możenamsięudawejśćdośrodka!