Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obrazuojcabyłoczymśzabawnym;podśmiewałsię
zemnie,kiedypostanowiłam,żezamiastpoduszkibędę
kładłapodgłowękamień,boTatkopowiedział,żemiękkie
materacezniekształcająnampostawę.Podczasnaszych
rodzinnychgórskichwyprawHeinzczęstowolałzostać
zMamciąupodnóża,podczasgdyjawdrapywałamsię
pozboczachrozpadlin,bosośmigałampokamiennych
ścieżkachczyhuśtałamsięnalinach.
Prawdęmówiąc,wyglądałamjakmaławychudzona
małpka.Przecieżnadaljadłamjakfrancuskipiesek;nawet
znienawidzonyprzezemniepobytwsanatorium,
doktóregomnieposłanoigdziedarzonomnieszczodrymi
dawkamitranu,niezmieniłmojegokościstegowyglądu.
Gdyhuśtałamsięnalinie,widaćbyłodługie,wychudzone
ramiona,zaśmojeżebrasterczałyjakkarbynatarce
doprania.
Wkażdąniedzielęwyruszaliśmyzdomunatakie
rodzinnewyprawywposzukiwaniuprzygód,natomiast,
gdyprzychodziływakacje,wypuszczaliśmysiędalej,
obierającazymutnaAustriackiTyrolczyAlpy.Tam
mieszkaliśmywskromniewyposażonychtradycyjnych
drewnianychgóralskichdomkach,nacodzieńparadując
wtradycyjnychskórzanychaustriackichbryczesach
ityrolskichspódniczkach.
Naszeeskapadynabrałyjeszczewiększychrumieńców,
kiedypewnegodniaTatkozajechałprzeddompierwszym
samochodem.Oczywiścieuwielbiałonszybkąjazdę,
zpiskiemoponpokonująckarkołomne,wijącesię
zygzakiemwzdłużwysokogórskichprzełęczyserpentyny;
wtakichchwilachszybkimanewrgwałtownierzucałnami