Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skaczemysobiedooczuzbylepowodu.Bezpowodu.Wszystkomoże
byćpowodem.Naszewspólneżycietopoleminowe,każdykrokjest
niebezpieczny.Nazapleczunaszegomałżeństwasnująsięjejrodzice.
Dyskretni,taktowni.Niewtrącająsię.Nicniemówią.Aleprzecież
myślą.Gdybymjamiałzapłakanącórkę,teżbym,dojasnejcholery,
myślał.Możenawetwcaleniebyłbymtakitaktownyidyskretny.Oni
teżwkońcuprzestanąbyćtaktowniizacznązadawaćpytania.
Atubrakodpowiedzinapytanie,czemuonaczujesięnieszczęśliwa,
jeżelipowinnabyćszczęśliwa.Ktojesttemuwinien?Jasne.Nie
manikogoinnego,ktozatoodpowiada.Pawełekjestwinien.
Wpuściliśmytegogada,gołodupcadodomu,zapewniliśmyimobojgu
wszelkiewarunki,żebytylkonaszacórkabyłaszczęśliwa,aonanie
wyglądanaszczęśliwą.Prawda?Prawda.Jateżnieczujęsię
szczęśliwy.Wdodatkumampoczuciewinyzaniepopełnionegrzechy.
To,żejanieczujęsięszczęśliwy,niemadlanichznaczenia.
Znaczeniema,itoduże,żeEdytapłacze.Cóż.Dlamnieteż
matoznaczenie.Zbrzydła,płaczebezpowodu.Możejestchora?
Dlaczegodotądnieprzyszłomitodogłowy?E,tam!Gdybybyła
chora,powiedziałabymiotym.Nie,niebędęjejonicpytał.Ajuż
zpewnościąniedzisiaj.Niechcękolejnejawantury,dośćtego!”.
Pawełwychodzidoprzedpokoju,zdejmujekurtkęzwieszaka.
Wychodzisz,Pawełku?
MatkaEdytystajewdrzwiach.Chcecośpowiedzieć,wahasię
przezchwilę.
Niechcęciprzeszkadzać,alemożezanimwyjdziesz,wejdź
doEdyty.Odnoszęwrażenie,żeonaciebiepotrzebuje.
Niesądzę.Rozmawialiśmycałedługieprzedpołudnie.Chyba
wystarczy.
Aoczymrozmawialiście?
OtojużproszęzapytaćEdytę.
Pytałam.
Domyślamsię.
Sądzę,że...
Przepraszam,śpieszęsię.Powinienemniedługowrócić.