Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
Rogowskiniespodziewałsiętakiegosplendoru.Jeśli
wydawałomusię,żewie,jakpopularnajestLauren
Evans,toterazdotarłodoniego,żejedyniemusię
wydawało.Aktorkaskupiałanasobieuwagęcałegotłumu
zebranegowokółiwsamymPalaceTheatre.Ludzie
wpatrywalisięwniązpodziweminiemalhisterycznym
uwielbieniem,jakiegonigdywcześniejniewidział.Ale
musiałprzyznać,żeionztrudemodrywałodniej
spojrzenie,pomimożejużdawnopostanowiłsobie,nie
pozwoli,byjakakolwiekkobietawzbudziławnim
fascynację.
Laurenbyłaolśniewająca.Posągowopiękna.Tak
naprawdęchybanigdyniewidziałkobietyrównie
świadomejswojejurodyipotrafiącejzrobićzniejtakie
widowisko.Pewnasiebierozdawałauśmiechy,rzucała
spojrzenia,amężczyźniniemalpadalijejdostóp.Chciało
sięnaniąpatrzećbezkońcanajejsubtelnerysy,
lśniącerudoblondwłosyioczy.Tewydawałysię
niezwykłe,wręczhipnotyzujące.Byłyjasne,wodcieniu
lodowategobłękitu,iprzeszywałymocąspojrzenia.
Wcałejjejharmonijnejpostaci,którąotaczałaaura
luksusu,byłocośnieuchwytnego,jakiśniuans,który
sprawiał,żeniemalkażdybyłwniejchoćtrochę
zakochany.
Konradzastanawiałsię,czyprzypadkiemnieprzecenił