Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
1950rok
NowyJork,StanyZjednoczone
Inniprzybywalitupolepszeżycie,szansęodlosuiby
spełniaćmarzenia.Onzjawiłsięwyłączniepoto,żeby
odnaleźćsprawiedliwośćiodkupićswojewiny.Nawet
teraz,wtakzwyczajnydzieńjakten,owafrapującamyśl
nieopuszczałagochoćbynachwilę.
Kafejka,mimożeusytuowanawsamymsercu
Manhattanu,byłamalutkainieciekawa,możnabyrzec
podrzędna,zledwiekilkomaskromnymistolikami,
zajętymizresztąprzezprzypadkowychprzechodniów.
Serwowanotujednakzaskakującodoskonałąkawę,którą
możnabyłopopijać,delektującsięnietylkojejwybornym
smakiem,aleiwidokiemnafragmentCentralParku.
KonradRogowskipomyślał,żeniegdyś,przedwojną,
gdybymiałochotęsięnapićnaprawdędobrejkawy,
wWarszawiemusiałbysięudaćdowytwornejkawiarni
lubrestauracji,botylkotakiedawałygwarancjęsmaku.
Natomiasttu,wmiejskiejdżungliNowegoJorku,
wystarczyłowejśćdopierwszegolepszegolokalu,
przysiąśćnaniezbytwygodnymkrześleprzychybotliwym
stoliku,któryniewróżyłnicwykwintnego,amimo
tootrzymywałosięwłaśnieto,czegosiępragnęło.
Wmyśltegomężczyznaupiłkolejnyłykwyśmienitej
czarnejkawyipopatrzyłnaswojegorozmówcę.
TeodorRaczekzmarszczyłwysokieczoło.Przekroczył
jużsześćdziesiątkę,alenadalnieźlesiętrzymał.