Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawetskuteczniezakłamać.Coś,jakiśmaleńkiułamek
rzeczywistości,zawszebędzieuwierać.Taknaprawdę
dziękitemukawałkowi,któryodbierałmikomfort
pogrążaniasięwchaosie–żyję.Prawdopodobniewłaśnie
dziękiniemużyjekażdyalkoholik,któremuudałosię
dosłyszećwkońcutencichygłosipójśćzanim
naostatnichnogach,niekiedywbrewsobie.Tenkawałek
toinstynktprzetrwania,tlącysiępomimo,wytyczonego
jużiprzynajmniejwpołowieprzebytego,szlaku
kuśmierci.
Mówią,żealkoholizmjestchorobązakłamania.Jabym
powiedziała,żetorodzajślepoty.Inaprawdęniewiem,
nailetaociemniałośćjestkwestiąwyboru,odmową
widzenia,swoistymlenistwem.Zupływemczasu,wraz
zpogłębianiemsięmojejświadomościiwiedzynaten
temat,możliwośćwyboruwprzypadkuosobychorej
naalkoholizmwydajemisięcorazmniejrealna.
Oczywiście,żesąprzyczynyiskutkiniewidzenia,ale
trudnozcałąpewnościąstwierdzić,cobyłonajpierw.Czy
piłamiwefekcietegostraciłamostrośćwidzenia?Czy
możedefektoptycznybyłpierwszyidlategonie
zauważyłamnawet,żepicieniejestdobrym
rozwiązaniem?Napewnojednakpiciepogłębiałoślepotę
albomożeuruchomiłokolejnytypdysfunkcjiwzroku
–przekrzywianieobrazu,któryitakjużbył
zniekształcony,dostrajaniegodoustawionychpod
zupełnienieprawdopodobnymkątemoczu.Żebyto,
corobię,niewyglądałoażtakźle,podle,absurdalnie.
Ktoś,ktozbokuobserwujetenpijackitaniecszukania
iznajdowania–zawsze!–pretekstów,apotem,