Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
misiętam,chętniedotegoprzedszkolachodziłem,
abywałoitak,żenawetprosiłemmatkę,żebynie
odbierałamniezbytszybkotakmiwnimbyłodobrze.
Czasemjednak,kiedyniktzrodzinyzjakiegośpowodu
nieodbierałmniefaktyczniezbytdługoibyłem
odprowadzanydodomuprzezwściekłąprzedszkolankę
albozostawianomniesamego,pociemku,przedfurtką
zamkniętegoprzedszkola,byłojużzdecydowaniemniej
przyjemnie.Takieprzypadkizdarzałysięczęściej,niżbym
sobieżyczył.Matka,zdajesię,pracowałajużwtedy
wPIH-uijeździłanadelegacjepocałymwojewództwie,
ojciecwtymczasiespędzałjużchybacorazwięcejczasu
zkochanką,ciotkiiwujkowieteżmielijakieśtamswoje
sprawyitak…Naszczęścieprzedszkoledzieliło
od
kołchozu
zaledwiekilkasetmetrów,więczczasem
opiekunkiwprzedszkolu(przedszkolanki)nauczyłysię,
wrazieczego,puszczaćmniedodomusamego.
Wprzedszkolumiałempierwszegowżyciu
przyjacielaJurka.Spędzaliśmyzsobądużoczasu,
zawszebawiliśmysięrazem.Znajomość
tazapoczątkowałapewienschemat,któryfunkcjonował
przezwiększośćmojegożyciazniezbytczęstymi
wyjątkamiodreguły:dobry,bliskiprzyjaciel,potem
długo,długoniciwreszciekilkualboikilkunastu
znajomych,emocjonalniewłaściwiedosyćmiobojętnych.
Wwieloosobowejpaczcerównorzędnychkumplijakośnie
potrafiłemsięodnaleźć.
Nazakończenieprzedszkoladostałemświadectwo
zezdjęciemzrobionymwpiaskownicywrazzdużym,