Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Evan
Dłoniedziewczynydziałałycuda.Miałemochotę
pociągnąćnałóżkoiwbićsięwniągłęboko.Byłem
podnieconydogranicmożliwości,ajednaktakobolały,
żeniebyłbymwstanieniczrobić.Wkońcuprzebiegły
pomnieptakiważącenawetpostopięćdziesiąt
kilogramów.Ból,któryodczuwałemwtymmomencie,
byłniczymwporównaniudobólu,jakiczekałmnie
następnegodnia.
Jednakgdybymniezareagował,Amandinemogłabyjuż
nieżyć.
Wciążmiałemprzedoczamijejpostaćuciekającą
wpaniceprzezwybiegdlaptaków.Słyszałem
jeiwiedziałemdokładnie,comożesięstać.Niemiała
szanswyjśćztegocało.Automatycznieruszyłem
wpogońzadziewczynąirzuciłemsięnaniąjakzwierzęw
ataku.
Ledwiewytrzymałemból.Niestraciłemprzytomności
tylkodlatego,żewdychałemsłodkizapachjejwłosów
iczułemszybkobijąceserce.Mójrytmuderzeń
dostosowałsiędojej,alezaczęłasięwiercić
iwyswobadzzmoichramion.Niechciałempozwolić,
bywyczołgałasięspodmojegociała,chciałemczućjuż
zawsze.Nieumiałemsobiewytłumaczyć,cosięzemną
działo,aletakobietadziałałanamniejakżadnainna.
Odwróciłemgłowęwjejstronę,boprzestałamnie