Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żezabierzepremięiżadenpiesmnietuniepogryzie.
Spokójmam.Dobrarobota.Pomyśl:mogęciwtwarz
powiedzieć,żemówiąotobiewmieście,żelałeśżonę
igrałeśwkartyzokolicznymisołtysami,żezababami
latałeś,alezabrzydkimiicomizrobisz?Właśnie,Stachu.
Nicminiezrobisz,amogęsobiebyćtakszczera,jak
chcę.
Pociągnęłajeszczedelikatniepędzlempoczole,zgasiła
lampę,wyprostowałaplecyiprzeszładokolejnegostołu,
gdzieleżałnastępnywymagającymakijażuklient.
Jaktywyglądasz,Kamil?!Odrazuzaczęła
odwymówek.Niedość,żematkaniemożeprzestać
płakać,żecikupiłatakiwielkimotocykl,tojeszczecałą
mordęmasz,jakbyśniąasfaltszorował!Niemogłeśręką
twarzyosłonić?Takiostatnigestdobrejwoliprzed
skręceniemkarkubysięprzydał,aleniepomyślałeś.
Noiminarobiłeśroboty!Przecieżtuniemaanikawałka
skóry!Trudno,zrobię,cobędęmogła,ależebyśsię
potemniekrzywił.Jaknarozrabiałeś,takmasz!Durny
dzieciak.Ładnyidurny.Ztakimijaktyzawszejestgorzej.
PopatrznaStacha.Gładkijakbobas,zwykłyzawałowiec.
Ofiarywypadkównietakiegładkie,jakinniklienci.
Narozrabiałeśchłopakuiterazmamręcepełneroboty.
Żebychociażzdjęciejakieśzostawili,tobyczłowiek
wiedział,doczegozmierza.Poczekaj,oblukamcię
nafejsie,jakwyglądałeśwcześniej.Tak,wiem...Pewnie
tyteżmójprofilpodglądałeś.Wiem,żecisiępodobam,
bojawszystkimsiępodobam.Trochęzamłodydlamnie
jesteśijasiębojęmotocyklistów,chociażwiesz?„Gang
dzikichwieprzy”byłspoko,alegangitoniedlamnie.Nie
będziemysięwięcejkontaktować.Tonaszeostatnie
spotkanie,młody.Niepłacz,znajdzieszsobieinnąlaskę,
alboinie.Aterazzrobimycibuziuchnę,żebyśbył
dosiebiepodobny,botrochęsięzapadłeś,amoże
toszczękazłamana.No,otwórzbuziuchnę.Tuwaciki,
tamwacikiiokrągłemaszpoliki.Widzisz?Dlaciebie
nawetgadamwierszem.
Wstałaodstołuiprzyniosłazpółkipudło,wktórym
miałakilkasprejów.Czasemużywałachemiizupełnie