Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kuzynem.Spójrztylko,paniLindenadchodzi.Zapewneciekawajest
nowinoMarii.
–NieopowiadajjejabyawanturyzpanemHarrisonemiDolly
–błagałaAnia.
–Bądźspokojna!–przyrzekłaMaryla.
Leczobietnicataokazałasięzbyteczna,gdyżzaledwiepaniLinde
zdążyławygodniezasiąść,odezwałasię:
–WracającdziśzCarmodydodomu,widziałam,jakpanHarrison
wyganiałwasząDollyzeswegoowsa.Wydawałmisięwściekły.Czy
narobiłwielegwałtu?
AniaukradkiemwymieniłazMaryląrozbawionespojrzenie.
Zaiste,małocowAvonleamogłoujśćczujnemuokupaniLinde.
WłaśniedziśranoAniazawyrokowała:„Jeśliwejdzieszdoswego
pokojunawetopółnocy,zaryglujeszdrzwi,pospuszczaszrolety
ikichniesz,tozpewnościąnazajutrzpaniLindezapytacięotwój
katar”.
–Prawdopodobnie–odpowiedziałaMaryla,zwracającsiędopani
Linde.–PojechałamdoGraftonu,więctylkoAniabyłaświadkiem
jegohumoru.
–Wydałmisiębardzoniemiłymjegomościem–oświadczyłaAnia
zpełnymurazyruchemrudejgłówki.
–Nigdyniewygłosiłaśtrafniejszegozdania–rzekłapani
Małgorzatauroczyście.–Jaodrazuprzewidziałamawantury,gdy
RobertBellsprzedawałswójfolwarkobywatelowiNowego
Brunszwiku,otco!Niewiem,doczegodojdziewAvonlea,jeślitylu
obcychtuosiądzie.Wkrótceczłowiekniebędziesięczułbezpieczny
nawetwewłasnymłóżku!
–Ajacyżnowiprzybyszesprowadzająsięjeszczedonas?
–spytałaMaryla.
–Czyniesłyszałyścieotym?Przedewszystkimjakaśrodzina