Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podNi​ko​po​lem,spodśmiercigouwo​żąc.
Popraw​dzie,pa​nie.Dla​czego?po​wtó​rzy​łam.
Nie​wia​staje​steś,apy​tasz.
Skło​ni​łamsięgłę​boko.
Wy​bacz,pa​nie.
Od​wró​ciłsiędoogniaiwsparłdło​nieoka​miennygzyms
ko​minka.
PaninaWaweluzmarła.TyśrównapięknejJadwidze,
córceLudwikaAndegawena.Odwróciłsięznowu
domnieispojrzałzjakązaciętością.Alboiważniejszaś
odniej.Aterazobaczyćchcąciępanowieszlachetni.Nie
od​zy​wajsię,chybażepy​taćbędą.Idźjuż.
Skłoniłamsięznowuiwyjśćmiałamzamiar,kiedy
Fry​de​rykprzystoleode​zwałsię:
An​dlein...
Spojrzałam.Megowieku,zaręczonyoddziecięcia
zElizabetązFrankopanów,uśmiechnąłsię,jakbyotuchy
chciałmido​dać.
Wspięłamsięposchodkachiwprostspoddrzwistryja
dwóchzbrojnychpoprowadziłomniedodużejsali.
Komnatawysoka,kamienna,barwnierozświetlonaprzez
jednowielkiełukowatewitrażoweokno,zdałasięniczym
kościół.Zastołemsutozastawionymciepłymizimnym
mię​si​wemsie​działotrzechpa​nów.
Dwóchwszatachdługichimimolatapodbitych
futrami,lśniącychszmaragdamiiszafiramiizwłosami
krótkostrzyżonymi,bezwąsówibród.Zatotrzeci,
rycerzzapewne,bowżelaziecałysiedział,włosymiał
długie,takjakibrodęiwąsy.Jakbyichniezauważał
irosłysobieottak...Namyślmiprzyszło,czyipazurom
teżtakro​snąćpo​zwala...
Nie​wi​docznyhe​roldgdzieśspodskle​pie​niaoznaj​mił: