Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poważnie.
Objęci,zuśmiechemnaustachwpatrywalisię
wsiebie,pragnącodczytać,codziejesięwgłowiedrugiej
osoby.
–Tobierzmytęherbatędopokoju,atyweźteżcoś
słodkiego–zadecydowałaReynir,widząc,żenicnie
wskóra.
Maxchwyciłczajnik,abyzalaćtrzykubkigorącą
wodą.
–Aleniewiem,czybędzietaksłodkajakty–rzucił
półgłosem.
–Nieszkodzi,najwyżejcojakiśczasdorzuciszbuziaka.
–Reynirdelikatniepoluzowałauścisk.
–Haa,ha!–Obojechwycilidymiącekubkizherbatą,
wymieniającsięgorącymispojrzeniami.
PrzezkolejnychkilkatygodniReynirniezaczepiała
sąsiada,oczekującraczejnajego„niespodziewaną”
wizytę.Lecztennajwidoczniejwcalesięniespieszył.
Pewnegopiątkowegowieczoruzauważyła,jakMagnus
robisobiekanapkinanastępnydzień.Zdziwiłojąto,gdyż
wsobotyniechodziłdoszkoły,więcspytałagowprost:
–Gdziesięwybierasz?
–Maxzabieramnienacałydzień,będędoskonalił
jazdęskuterem–powiedziałniecospeszonychłopak.
–Max,powiadasz?
–Tak.
–Aja?Cozmoimzdaniem?
–Przecieżniemasznicprzeciwkoniemu!