Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AntologiaKRYMINALNA13RW2010
MartaGuzowskaOKNONASKLEPKOMPUTEROWY
rzuconenaziemiękazałaodkładać,awdomupolewaćgorącąwodą.Aleniedał
Myszygrzechotki.Podniósłjąiwpatrywałsięwzegarek,któryleżałwśnieguobok.
Damskizegarek.Napomarańczowymżelowympasku.
nPewniezgubiła–pomyślał.–Potym,jaksięznimpokłóciła.Niemiałagłowy
szukaćileżałbytudowiosny,gdybynieMysza...”.
Pochyliłsięniżejiodgarnąłśnieg.Bransoletkabyłazapięta.
Sebastianpodniósłzgubęistałjakgłupi,trzymającwjednymrękuzegarek,aw
drugimgrzechotkę.
Bransoletkabyłaciasna.Zaciasna.Żadnakobietaniemanatyledrobnych
dłoni,żebytakaciasnabransoletkamogłasięześlizgnąć.
nTonapewnoniejej–uznałSebastian.–Małotoludzimapodobne?”.
Idalejgapiłsięnazegarek,chociażbyłojasne,żejeszczechwilaiMysza
włączysyrenę.
Poddomemzatrzymałasiętaksówka,aSebastianodwróciłsiędokładniew
chwili,kiedyFacetpodszedłdobagażnikaiwyciągnąłstamtądwielkąwalizę.
WtedySebastianpopełniłpierwszybłąd.Zamiastschowaćzegarekdokieszeni
alborzucićgozpowrotemwśnieg,stałinadaltrzymałgowręku.
Facetspojrzałnajpierwnaswójwłasnyzegarek,apotemprzeniósłspojrzeniena
Sebastiana.Przerzuciłwalizędodrugiejręki,podszedłiwyjąłżelowąbransoletkęz
jegodłoni.
–Dziękuję–powiedział.–Mojanarzeczonaoddwóchdnigoszuka.Oddamjej.
Sebastiannicnieodpowiedział,boprzestałygosłuchaćstrunygłosowe.Wydałz
siebietylkocośwrodzajuchrząknięcia,którekażdymógłsobiedowolnie
zinterpretować.
–Dziękuję–powtórzyłFacet,grzecznyjakprzystałonawłaścicielaprywatnego
biznesu.Aponieważniedoczekałsięreakcji,pogrzebałwkieszeni,wyciągnąłkluczi
otworzyłdrzwi.
20