Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebyłamwjegootoczeniu.
Rodzicemartwilisięomniecorazbardziej.Itaksię
dziwię,żenieprzywiązalimniedokrzesła.Teraz
zperspektywyczasu,będącdziesięćlatstarsza,wiem,
żeutłukłabymtamtąsiebie.Rodzicebylibezradni.
Próbowalidomnietrafić,aleagresjąikrzykamisiętonie
udało.Niestaralisięmniezrozumieć.Niewyciągali
wniosków.
Doskonalepamiętamdzień,wktórympowiedziałam:
dość.Trawanigdyminiewchodziła.Nigdymisiętonie
podobało.Zawszemarzyłam,żebytenstanjużsię
skończył.
PojechaliśmynaBemowodocentrumhandlowego.
Staliśmywkółkuprzyjakichśpawilonach.Odpaliliblanta.
Kiedypodaligomnie,powiedziałam,żeniechcę,żenie
palęjuż,żeniekręcimnieto.Byłamzsiebiedumna.
Pierwszyrazpostawiłamgranicę.Czułamsięwielka.
Myślę,żewtedyzrodziłsięichgłowachmrocznyplan.
Zrozumieli,żemniestracili,żeniebędęjużich
utrzymywać.
Naszeostatniespotkaniepamiętamjakprzezmgłę.
Przyszlidomniewetrzech.Tychsamychtrzech,którzy
wsylwestrastanęliwmoichdrzwiach.Przyszedłdomnie.
Tak,onteżprzyszedł.Nicsięnieliczyło.Siedzieliśmy
wedwoje,aresztabyławdrugimpokoju.
Jaktosiępotoczyłoidlaczegobyłotonaszeostatnie
spotkanie?
Onokazałsiędziwkąbajerującąofiarę,kiedyreszta
okradałacałemieszkanie.Zostałamofiarązłodziei.