Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Modliszka
Kawalerka.Bardzomałakawalerka.Stanęłamwprogu.
Sercewaliłomijakoszalałe.Czydobrzerobię?Mój
narzeczonywiedział,gdziebyłam.Rozmawialiśmyotym.
–Nawetmnietotrochękręci–rzuciłtylko,gdy
wychodziłamdokochanka.
Niebyliśmyosiebiezazdrośnijużoddawna.Jakiśczas
wcześniej,gdyjeszczepracował,zaprzyjaźniłsięzpewną
dziewczyną.Choćciężkowtouwierzyć,nieprzeszkadzało
mito,żeposzedłzniąnadrinka.Aprzecieżzemnąnigdy
niebyłnadrinku.Oddawnabyliśmytylkokumplami.
Opróczprzyzwyczajeniaipewnegorodzajuprzyjaźninie
łączyłonasnic.
Policjantgodzinęwcześniejwróciłzesłużby.Jeszcze
trochęzmęczony,leczpełenentuzjazmu.
–Cotam?–zapytałzzawadiackimuśmiechem.
–Cisza,spokój…
–Coztwoimnarzeczonym?Wie,żetujesteś?
–Wie.Porozmawialiśmyiustaliliśmy,żebędziemy
wotwartymzwiązku…
–Japierdolę…Grubo–odparłlekkozdziwionyijakby
zażenowany.
–Nieoceniajmnie…–powtórzyłamprośbęsprzed
parudni.
–Towaszasprawa.Mnienicdotego.Poprostudziwne
todlamnie.Nieprościejsięrozstać?