Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kurwasapnęłampodnosem.
Nietamszłam,nietobyłmójcel.Naprawdęnie
miałamczasunazabawęwpolicjanta.Cóż,szybkaakcja
ilecędalej.Wbojowymnastroju,nucącpodnosem
Zbutawjeżdżam
,wjechałamzbuta.Otworzyłamkodem
rozpadającesiędrzwidoklatkischodowej,dozorczyni
napaluszkachweszłazamną,ajapalącpapierosa,
zmuzykąnaustach,pewnymkrokiemudałamsię
napierwszepiętro.
Nastarej,zapuszczonejiśmierdzącejklatceschodowej
opróczśmieciirozdeptanegorobactwależałyresztki
rozbitejsztukaterii,połamanedrewnianebalustrady,
naścianachpojawiłysięnowebazgroły.Wokółbyłopełno
szkłaześladamikrwi.
Faktycznie,podbrudnymiizdewastowanymijuż
drzwiamidojednegozlokalistałmłodychłopakwdresie.
Byłniewysoki,możestosiedemdziesiątcentymetrów
wzrostu,szczupły,bladyizobłędemwoczach.Jegodres
byłprzesiąkniętykrwiąjaksiępóźniejokazałowłasnej
matki,którąbiłprzezcałąnoc.Nabluziemiałkrwawe
odciskirąkniewiem,czyswoich,czyswojejofiary.Jego
dłoniebyłycałezakrwawione,takjakdrzwi,doktórych
siędobijał.Wrękutrzymałkawałekdrewnianej
balustrady.
Toniebyłwidok,któregosięspodziewałam.Wywarł
namnielekkiewrażenie,aleniemogłamokazaćstrachu.
Te!Coturobisz?rzuciłamzaczepnie.
Młodychłopakodwróciłsiędomnieispojrzał
miwoczy.Byłnaćpany.Zdoświadczeniawidziałam,