Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamykamdrzwizhukiem.
Czuję,żesercezarazwyskoczymizpiersi.
Cholera,cholera,cholera.
Wszystkoprzezgłupitelefon.
Dajęsobiekilkachwilnazłapanieoddechu,apotemwłączam
urządzenie.Trzęsąmisięręce.Wyskakujepowiadomienie,
bomaprawiedwadzieścianieodebranychpołączeń,aleniebędęmogła
sprawdzić,ktodzwonił,dopókiniewstukamhasła.Muszęznaleźć
kontaktpodnazwą„mama”albo„tata”,żebyzadzwonićizapytać,kto
towogólejestidlaczegoznalazłsięwmoimsamochodzie.
Próbujękilkuabsurdalnychkombinacji,jakpoczwórnezeroalbo
„jeden,dwa,trzy,cztery”.Wszystkieniepoprawneiwkońcu
blokujękartę.Klnę.Czekamniecierpliwie,miniedwadzieściapięć
sekund,kiedynagleekranstajesięczarny.
Próbujęwłączyćponownie,aletonanic.Bateriarozładowana.
Ekstra.
Gdybyniewyglądałnadrogi,rzuciłabymtymzłomemościanę.
Zaciskampowiekiipróbujęzachowaćspokój.Znowuprzytrzymuję
przyciskzasilania,modlącsię,żebyzadziałał.Akuratwtedysłyszę
stukaniewszybęizestrachutelefonomałoniewylatujemizrąk.
Odwracamsięzsercemwgardle.
Jużnieśpi.
Panikamiażdżymipłuca.Cofamsiękilkakroków,niespuszczając
wzrokuzauta.Znowustukawszybę,corazbardziejponaglająco,ale
jasięnieruszamjedynieprzełykamślinę.Podczasgdyonmoże
mniedokładniewidzieć,jaztrudemdostrzegamjegotwarz.Próbuje
otworzyćdrzwi,alenieudajemusięto,ajazaczynamprzeklinaćsamą
siebie.Niepamiętam,żebymgozamykała.
Najpierwwmoimsamochodziebyłśpiącychłopak,aterazjest
uwięziony.
Sytuacjarobisięcorazgorsza.
Onpowoliopuszczaszybę.
Wypuściszmnie?
Wzdrygamsię,słyszącjegogłos.
Jestgłębokiiszorstki.Czuję,żeżołądekwywracamisięnadrugą
stronę,aledochodzędowniosku,żetoprzezcałąabsurdalną
sytuację.Jegodużeniebieskieoczypatrząnamniezniecierpliwością.
Choćotwieramusta,niemampojęcia,copowiedzieć,itylko
potrząsamgłową.Onwzdycha.Dosłowniechwilępotemodpychasię
rękami,żebywyjśćprzezokno.